Mój romans z papierowymi kubeczkami rozpoczął się w
szkole średniej. Na korytarzu postawiono automat z gorącą czekoladą, a do
zestawu były dołączone zielone kubeczki z plastikową nakrywką. Papierowe kubki zachwyciły mnie od samego
początku. Pamiętam, jak pierwszy raz mknęłam korytarzem na kolejne zajęcia, a w
dłoni trzymałam napój z gorącą czekoladą. Czułam się dosłownie jak bohaterka serialu
„Kochane kłopoty”.
W końcu zaczęłam zauważać, że tych jednorazowych kubeczków jest już za dużo. Chociaż dalej zdarza mi się, nabyć gorącą czekoladę, to robię to, zdecydowanie rzadziej. Nie chcę
przyczyniać się, do ciągle powiększającego kubeczkowego śmietnika.
Cały ten bigos rozpoczyna się z
początkiem XX wieku, kiedy jego wynalazca Lawrence Lullen w 1907 roku opracował
automat do wody z jednorazowymi kubkami. Jaki miał w tym cel? No cóż, według
mnie w większości genialnych wynalazków przyświeca jeden cel – pieniądze. Sam L.
Lullen uważał, że picie z jednorazowego naczynia, będzie dużo bardziej
higieniczne i dobre dla zdrowia, niż korzystanie ze wspólnych naczyń
wielorazowego użytku.
Papierowe kubki odniosły prawdziwy sukces, który trwa do dzisiaj. Wielorazowe
naczynia szybko zastąpiły jednorazowe.
Dlaczego są nieekologiczne?
Papierowy kubek, nie jest papierowy. Każde
papierowe naczynie jest pokryte warstwą polietylenu, co sprawia, że
kubek nie może zostać poddany recyklingowi. W Wielkiej Brytanii istnieją dwie
firmy recyklingowe, które mają taką możliwość. Pierwsza z nich nie podejmuje nawet próby recyklingu, druga firma, przetwarza je w niewielkiej
ilości.
Anglicy rocznie produkują 2,5 mld
kubeczków rocznie.
Od kiedy ograniczyłam produkowanie śmieci, widzę jak inni z
umiłowaniem, produkują coraz większą górkę śmieci. Często widzę, jak podczas
szkółki z języka niemieckiego, kursanci biorą po kilka kubeczków. W jednym
zrobią herbatę, w drugim kawę i każdy kubeczek wsadzą do kolejnego, żeby
podczas transportu z bufetu do sali lekcyjnej się nie poparzyć. Następnie kubek
zostanie wyrzucony, a do napoju wzięty kolejny nowy. Wystarczyłoby przez całe
zajęcia używać jednego, tego samego kubka. Wtedy z 4 zmarnowanych kubków, byłby
tylko jeden. Biorąc pod uwagę, że zajęcia trwają 9 miesięcy, przez ten okres, jedna
osoba zużywa 36 jednorazowych kubków. Teraz trzeba to pomnożyć przez wszystkich
kursantów i już powstaje nam gigantyczna sumka.
![]() |
Jeśli idę do kawiarni, staram się
brać kawę na miejscu. Jeśli chcę wziąć kawę na wynos, nie zapominam swojego kubka. Sam Starbucks oferuje zniżkę w wysokości jednego
złotego za to, że konsument przyjdzie z własnym kubkiem.
W teorii możliwość recyklingu istnieje, ale w praktyce wszystko wygląda inaczej. Nie ma co liczyć, że wielkie kawiarnie zainwestują nagle w szybko rozkładające się naczynia, za milion monet. Najlepsze rozwiązania są najprostsze. Zamiast czekać na to, jak ktoś coś z tym zrobi, zrób to sam.
W teorii możliwość recyklingu istnieje, ale w praktyce wszystko wygląda inaczej. Nie ma co liczyć, że wielkie kawiarnie zainwestują nagle w szybko rozkładające się naczynia, za milion monet. Najlepsze rozwiązania są najprostsze. Zamiast czekać na to, jak ktoś coś z tym zrobi, zrób to sam.
Korzystajmy z wszystkiego z głową na
karku, jeśli już zapomnieliśmy kawy z domu, swojego termosu, lub po prostu
wolimy gorący napój prosto od baristy, wybierzmy takie rozwiązania, które nie
zaśmiecą nas samych.
Bardzo ciekawy wpis. Osobiście uważam, że ładny, szklany kubek jest lepszym dopełnieniem wizerunku niż ten papierowy z oklepanym logiem kawiarni. Co z resztą widać na zdjęciu w poprzednim poście. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :) Myślę, że szklany kubek nie dość, że jest bardziej estetyczny to jeszcze wygodniejszy. Ja nie przepadam za piciem przez te śmieszne plastikowe pokrywki, a jak napój jest zbyt gorący to kubek zawsze się wygina. Pozdrawiam ♡
Usuń